Piłkarska Wilga Garwolin późnych lat 70- tych

Piłkarska Wilga Garwolin późnych lat 70- tych, amatorski zarys historyczny który nadesłał nam nasz czytelnik Wojtek któremu bardzo dziękujemy za tak szeroki i dogłębny opis i zapraszamy innych kibiców do opisywania swoich wspomnień związanych z klubem GKS Wilga Garwolin, może ktoś opisał by wyczyny nie tylko piłarzy ale i zapaśników, szczypiornistów, jeszcze raz zapraszamy, to miejsce czeka na wasze wspomnienia

 

Drużyna:

To był dobry skład.

W związku z ówczesnym podziałem terytorialnym, Wilga grała w zasadzie z drużynami z miast położonych po prawej stronie Wisły.

Z miast, bo w tamtych czasach nie zdarzało się, że powyżej B klasy grały drużyny wiejskie.

MZKS ( Międzyzakładowy Klub Sportowy) Wilga – ta nazwa napawała pewną dumą. Nie żaden LKS ( Ludowy Klub Sportowy) lub nie daj Boże LZS ( Ludowy (czytaj: wiejski) Klub Sportowy.Międzyzakładowy, dlatego, że różne garwolińskie zakłady pracy miały wkład (różny) w garwolińską piłkę nożną.Gościła, więc Wilga kluby z miast położonych bliżej lub dalej od Garwolina – w zależności od podziału ligi.Grom Przasnysz, Makowianka Maków Mazowiecki, MZKS Ostrołęka, ZWAC Małkinia, AZS Biała Podlaska, Podlasie Biała Podlaska, Huragan Międzyrzecz Podlaski, Orlęta Radzyń Podlaski, Victoria Parczew, Stal Kraśnik, Stal Poniatowa, Unia Hrubieszów, Start Krasnystaw, Włodawianka Włodawa, Roztocze Szczebrzeszyn, Łada Biłgoraj, Sygnał Lublin, Tomasovia Tomaszów Lubelski, Unia Skierniewice, Stoczniowiec Płock, Pilica Warka, Boruta Zgierz, Polonia Warszawa, Górnik Konin, Wisła Płock, Mazovia Rawa Mazowiecka. Niektóre z nich to silne, poważne kluby, Byłe województwo siedleckie było słabe, jeśli chodzi o piłkę nożną.Pogoń Siedlce, Orlęta Łuków- to zespoły, co najwyżej na miarę średniaków w III lidze.Podlasie Sokołów, Sęp Żelechów, Spółdzielca Morszków, Stal Siedlce, ZWUT Węgrów to dość solidne drużyny IV ligi. Nie wspominam u o Mazovii Mińsk Mazowiecki czy Promniku Łaskarzew. W tamtych czasach nie były to drużyny godne uwagi, a Sobolew, Pilawa czy Wilga? Najwyżej A lub B klasa. Później pokazał się Hutnik Huta Czechy. W powiecie garwolińskim liczyły się dwie drużyny: Wilga i Sęp Żelechów.

Pamiętam jeden mecz z Sępem. Rozgrywany chyba późną jesienią ( było zimno) Wilga wygrała 1:0 po wspaniałej bramce z rzutu wolnego ( ok. 20 m od bramki) wykonywanego przez Edwarda Durakiewicza ( Ećko) (Nazwisko tego zawodnika przypomniałem sobie dzięki stronie, wilgaGarwolin.vgh.pl’)

 

Reasumując: Pogoń Siedlce, Orlęta Łuków, Podlasie Sokołów, Wilga Garwolin – to cztery najsilniejsze zespoły regionu.

 

Mecze:

Generalizując mogę powiedzieć, że Wilga grając dobry czwarto ligowy futbol, bardzo rzadko osiągała wysokie wyniki typu 6 czy 7:0. Nawet w konfrontacji ze słabeuszami.

 To dość ciekawe. Teraz ( obserwuję przez Internet) dzieje się podobnie. 

Ciekawostką może być fakt, iż zazwyczaj wszystkie drużyny prezentowały się fizycznie o wiele lepiej niż Wilga. Jak się jednak okazuje, nie był to decydujący czynnik w osiąganiu dobrych rezultatów na boisku? Tu Wilga dorównywała najlepszym.

 

Fair play…Należało się Wildze za jeden z meczów, który pamiętam.

Wilga gościła wtedy ZWUT Węgrów. Goście przyjechali, jednak okazało się, że zapomnieli wziąć…Strojów piłkarskich. Mógł być walkower. Jednak Wilga pożyczyła swoje stroje przyjezdnym i mecz się odbył. Wynik? Zagadnijcie….

Wilga Garwolin- ZWUT Węgrów 1:2!!!

 

Kibice:

Często na meczach w Garwolinie cała trybuna była zapełniona. Z dopingiem bywało różnie, mogę powiedzieć, że rzadko istniał spontaniczny, inne czasy, inne zachowania. O ,, młynie’’ nikt wtedy nie słyszał. O ,, kibolach’’ również.

Jednak wybryki chuligańskie również miały miejsce. Wynikały one jednak z tego, co działo się na boisku, a nie z czystej chęci wywołania awantur.

Przykłady: a to ktoś rzucił kamieniem w sędziego bocznego, a to ktoś wtargnął na boisko, a to ktoś rzucił kamieniem w autobus gości ( Wilga- Orlęta Łuków). Kamień trafił w poprzeczkę pomiędzy szybami.

Jednak muszę stwierdzić, że takie incydenty zdarzały się rzeczywiście sporadycznie i tylko w przypadkach, gdy ,, panowie w czerni’’ ( w tych czasach sędziowie występowali tylko w czarnych strojach) jawnie krzywdzili Wilgę.

Słowa niecenzuralne na meczu były wykrzykiwane zawsze, a legendarne ,,sędzia kalosz’’ było li tylko marzeniem starszych kibiców. Nikt wtedy nie miał szalików i flag Wilgi. O efektach pirotechnicznych nie wspomnę.Nie było takich możliwości.

 

Stadion:

Był w zupełnie dobrym stanie w tamtych czasach. Śmiem twierdzić, że był jednym z nielicznych, które zapewniały szatnie i prysznice gościom.Murawa, według ogólnie krążących opinii była najlepszą w województwie. Po za zawodnikami nikt nigdy nie miał prawa wstępu za płotek dzielący boisko od trybun.Pokopać piłkę na tej murawie  było marzeniem chłopców zawsze przeganianych przez pracowników  Wilgi.

 

,,Ławki rezerwowych’’ ustawiane były na czas meczu. Na trybunach były długie drewniane złożone z trzech szczebli ławki. Nigdy nie były one zniszczone celowo i zawsze odmalowane przed kolejnym sezonem. Boisko od płotku oddzielała utrzymana w idealnym stanie bieżnia lekkoatletyczna, na której zawsze wymalowane były tory dla biegaczy. 

 

 

Moja ,,11'' 85- lecia
Wojciech Rybacki, Antoni Nowicki, Franciszek Ekiert, Włodzimierz Filaber, Zbigniew Białecki, Kowalski Andrzej, Piotr Ekiert, Witold Trzmielewski, Jan Mikulski (Lewy), Marek Krawczyk, Adam Bogusz

Dlaczego taki wybór?

W.Rybacki – bramkarz na miarę, co najmniej II ligi, nie pamiętam Jego bledu (Kukuły), po którym Wilga straciła bramkę
A.Nowicki – pewny, solidny obrońca
F.Ekiert – podobnie jak wyżej, podpora obrony
W.Filaber – typowy wymiatacz, aczkolwiek najlepsza formę uzyskał w II ligowej Polonii W-wa
Z.Bialecki– bardzo solidny zawodnik
A.Kowalski– sylwetka i sposobem gry przypominający G.Latę.Gdyby wykorzystał wszystkie sytuacje, zostałby królem strzelców wszechczasów (Wilgi)
P.Ekiert – mozg zespołu, to On ,,robił’’ grę. Potrafil jednym dograniem otworzyć drogę do bramki przeciwnika.
W.Trzmielewski – podobnie jak Rybacki – zawodnik na miarę conajmniej II ligi. Aż dziwne, że obaj nie zrobili piłkarskiej kariery na drugo-lub pierwszoligowym poziomie.
J.Mikulski – jedyny chyba, który zrobił prawdziwa karierę piłkarską, czyli I ligowa. (Arka Gdynia i Wisła Płock) Chyba legenda Wilgi.
M.Krawczyk– niesamowicie szybki bramkostrzelny napastnik.

 A.Bogusz – bardzo inteligentny zawodnik, czasami jednak trochę za delikatny w grze. Myślę, że w III lidze jego umiejętności byłyby o wiele bardziej docenione.

Informacje o nazwiskach piłkarzy nominowanych zaczerpnąłem ze strony ,,wilgagarwolin. vgh.pl’’ 

Dzięki temu mogłem odnaleźć zagubione w pamięci nazwiska.
W mojej ,,11’’ Mikulski (Lewy) i M.Krawczyk są trochę na kredyt. Pierwszy kończył grę w Wildze, a drugi zaczynał w okresie mojego kibicowania. Jednak lepszych od nich nie widzę. Oczywiście, te oceny poszczególnych zawodników są moimi osobistymi. Są ocenami kibica, bo ja sam nigdy wyczynowo w piłkę nożna nie grałem.


Proszę jednak zwrócić uwagę również na to, ze zawodnicy mojej ,,11’’ są zawodnikami, których widziałem w czasie gry.  
Drużyna z lat siedemdziesiątych grała naprawdę solidny IV ligowy futbol i nawet najmocniejsze ekipy musiały się liczyć z Wilga Garwolin. Naprawdę było przyjemnie patrzeć na grę tych zawodników. ,,Rozklepać’’ przeciwnika na 3-5 metrach…to już dobra piłka nożna. A Oni to potrafili.

 

Najlepsze mecze, które zachowałem w pamięci:

Nie pamiętam niestety dat tych zawodów. Wszystkie w czwartej lidze. Wyniki do przerwy mogły być inne ( czas robi swoje)

Nr. 1  Wilga – Orlęta Łuków 2:3 (1:2)

Ostatnia kolejka. Mecz lidera (Orlęta) i wicelidera (Wilga) o awans. Rozegrany w strugach deszczu. Bardzo dobra i bardzo zacięta gra z obu stron. Orlęta nieznacznie lepsze. To był zawsze bardzo trudny przeciwnik i nie pamiętam, kiedy Wilga z nimi wygrała.
Przebieg meczu: 0:1, 1:1, 1:2, 2:2, 2:3.
Przez cały mecz gorący, głośny doping.
Kolo 75 minuty pada wyrównanie: 2:2.Bramka na 2:3 pada kilka minut przed końcem spotkania. Awansu nie ma.

 

Nr 2  Wilga- Pogoń Siedlce 4:2 (2:1)
Pogoń – zawsze nr 1 w rozgrywkach. Podobnie jak Łuków, zawsze po za zasięgiem Wilgi. Nie tym razem. Po bardzo dobrym meczu zwycięstwo.
Przebieg meczu: 1:0,1:1,2:1,3:1,3:2,4:2.·Piotr Ekiert strzelił fantastycznego gola: ·Gdzieś z okolicy 16 metrów – charakterystyczne dla tego zawodnika złożenie i strzał pod poprzeczkę. Innych bramek nie pamiętam.

Nr 3 Wilga – Stal Siedlce 5: 1 ·Wyniku do przerwy nie pamiętam.
Stal Siedlce – był taki klub. W pewnym momencie bardzo solidna drużyna. Ten mecz rozpoczął sie fatalnie. Zawodnik Stali po samotnym rajdzie lewa strona boiska, huknął z lewej strony pola karnego (może 11 metrów) tuż pod poprzeczkę bramki od strony bramy wjazdowej na stadion. Rybacki był bez szans. 0:1. Potem koncertowa gra Wilgi. Skończyło sie na 5:1. Niestety tylko tyle pamiętam z tego meczu.

Nazywali nas (Wilgę) ,,Republika Garwolińska'', bo Siedlce to Podlasie, Łuków w zasadzie lubelski, a Wilga zawsze była ,,mazowiecka''

Oczywiście moje wspomnienia są jak najbardziej subiektywnymi, bo każde pokolenie kibiców i zawodników ma swoje najlepsze mecze.

 

A najsławniejsi przeciwnicy z ligi, jakich pamiętam? ·Proszę: Polonia Warszawa, Górnik Konin, Boruta Zgierz, Wisła Płock, Stal Kraśnik, Motor II Lublin, Włókniarz Aleksandrow Łódzki, Stal Poniatowa, Narew Ostrołęka, AZS Biała Podlaska, Mazovia Rawa Mazowiecka.

Trzy pierwsze zespoły grały w I i w II lidze Reszta to zazwyczaj silne ekipy III ligowe.


 

29 . Kwietnia 2009 roku

Powyższe wspomnienia  pisałem w połowie września 2007 roku. Pisałem jako wierny kibic Wilgi. I takim jestem do teraz . Wiem czasy się zmieniły, liga się zmieniła, wszystkie poza sportowe uwarunkowania się zmieniły, ale nie zmieniła się moja kibicowska sympatia.- teraz w dobie internetu- nawet z daleka mogę widzieć to co dzieje się w Wildze..

Do dzisiaj gdzieś tam  w Polsce mam wycinki gazet z wynikami lat 80-tych Wilgi Garwolin.Ciężko było zdobyć takie informacje w czasach znienawidzonej komuny. A potem był stan wojenny. A ja zbierałem te informacje robiąc swoje tabelki na swoim papierze..

 

Sam liczyłem punkty i bramki. To było, to, co dzisiaj nazywamy ,,website’’ W końcu musiałem skapitulować. Nie było to możliwe- zbierać informacje o Wildze z….nikąd i nie wiadomo skąd. Bo gazet nie było! Bo nie było innych źródeł informacji.

 

 

Pozdrawiam.

 

(od admina)

Wielkię DZIĘKi dla Wojtka i jego wspomnienia, miejmy nadzieję że nie będa to jego ostanie wspomnienia i jeszcze coś sobie przypomni, a za jego pierwszym e-mailemdołączą się inni kibice.